Alcatel 3c wkrótce w sprzedaży. Cena to 399 zł. W sklepie online polskiego oddziału Alcatela, który prowadzi firma CCS, pojawiła się pierwsza z tegorocznych nowości marki należącej do TCL. Model Alcatel 3c wyceniony został na 399 zł, a do tego udało mi się dowiedzieć, że przed końcem stycznia (a może już w okolicach 19–20 stycznia) powinien być już dostępny w sprzedaży. Zapowiadało się obiecująco. Sprzęt bowiem wyposażony jest w 6-calowy panel HD+, baterię o pojemności 3000 mAh, aparaty 8 Mpix (tył) i 5 Mpix (przód), a do tego ma czytnik linii papilarnych na tylnym panelu, co nie jest oczywistością w tanich urządzenia. Naprawdę nieźle, gdy weźmie się alternatywy w półce do 400 zł. Wystarczy wziąć pod uwagę model U5, który Alcatel wprowadził w ubiegłym roku. Nowość jest lepsza we wszystkim. W pierwszej chwili z wad w oczy rzuca się tylko obecność 1 GB pamięci RAM, ale — podobnie jak obecność czterordzeniowego procesora — to standard w tych najbardziej budżetowych urządzeniach. Produkt wyglądał aż zbyt zachęcająco, więc postanowiłem sprawdzić dokładnie, jaki układ główny trafił na jego pokład. To na nim firma musiała najbardziej oszczędzić, patrząc na inne elementy specyfikacji. Zawsze są pewne kompromisy. Okazało się, że sprzęt działa na MediaTeku MT8321, więc układzie stworzonym dla… niedrogich tabletów. Oznacza to: obecność starych rdzeni Cortex-A7 (1,3 GHz), które mogą nie gwarantować odpowiedniej wydajności do obsługi dwóch aplikacji jednocześnie, a to w końcu jest jedną z kluczowych zalet wynikających z obecności ekranu o formacie 18:9; obecność układu graficznego Mali-400, który może nie radzić sobie z grami szczególnie, że sprzęt ma ekran o rozdzielczości 1440 x 720; brak modemu LTE - MT8321 to SoC (system-on-a-chip) obsługujący jedynie łączność 2G i 3G; prawdopodobny brak aktualizacji do nowego Androida 8.0 Oreo, którego budżetowy układ MediaTeka może nie wspierać. Nie oznacza to, że Alcatel 3c będzie złą propozycją. Będzie znacznie wyróżniał się na tle innych modeli w cenie do 400 zł, choćby samym ekranem i całkiem pojemną baterią. Należy jednak pamiętać, że to najprostsza propozycja dla osób, które nie mają wielkich wymagań, ale w myśl rynkowych trendów chciałyby korzystać ze sprzętu z "efektownym" ekranem o formacie 18:9. Nie ma co jednak liczyć, że za 400 zł dostanie się sprzęt lepszy od modeli o 50 proc. droższych.